piątek, 13 stycznia 2012

Bette Davis c.d

Wszystko o Ewie,

(All About Eve)
 1950 r



Reżyseria: J.L.Mankiewicz
Obsada: Bette Davis, Anne Baxter, George Sanders, Celeste Holm, Gary Merrill, Hugh Marlowe,Thelma Ritter, Gregory Ratoff, Marilyn Monroe, Barbara Bates
Opis: Do Margo Channing, starzejącej się gwiazdy Broadwayu, przychodzi skromna, nieśmiała Ewa Harrington, jej zagorzała fanka. Zdobywa zaufanie Margo i zostaje jej sekretarką. Jednak dziewczyna coraz bardziej zaczyna ingerować w życie prywatne i zawodowe aktorki.

Film wg. recenzentów, obnażył ówczesny showbiznes. Film traktuje głównie o teatrze i o tym na jak wiele nas stać w wyścigu po upragnioną karierę. Intrygi, kłamstwa i awantury. W roli intrygantki (Eve Harrington) - Anne Baxter, o twarzy prawdziwej (że się tak wyrażę) suki.

Nie jest i prawdopodobnie nie będzie to jeden z moich ulubionych filmów. Film zobaczyłam zaraz po Baby Jane i mimo absolutnie wielkiego zachwytu dla Bette, do filmu starałam się podejść obiektywnie. 

Okazuje się, że zarówno dzisiaj, tak i kiedyś, przyznawane nagrody akademii filmowej są ogromnym zaskoczeniem, z tym że, nie zawsze pozytywnym. Historia lubi się powtarzać i tak chyba było w zeszłym roku w przypadku "The King's Speech", który powtórzył średnio zasłużony sukces "All about Eve"....

Absolutnie nie ''ubliżając" filmowi, twórcom, a już napewno nie Bette Davis, ale: czternaście nominacji do Oscara, a ostatecznie zdobytych sześć statuetek, w tym dla najlepszego filmu, reżysera i aktora w roli drugoplanowej, uważam za lekką przesadę. Wiem - nie było mnie w roku 1950. Domyślam się, że w 1950 i "Ludzka stonoga" zgarnęłaby tyle Oscarów ile by się dało. Mam jako takie rozeznanie i porównanie w innych filmach z tego okresu, nagradzanych i ... nienagradzanych i film "All about Eve" zasługuje conajwyżej na dwie statuetki i pewnie otrzymałby je nawet w 2012 - Bette Davis i George Sanders. I tyle.

Film oczywiście polecam, napewno bardziej niż produkcję z pierwszego postu (Breakfast at Tiffany's). Nawet po filmie co do, którego miałam ogromne oczekiwania i  film ich nie spełnił, co raz większa ochotę nabieram na kolejne role Davis. Postać, którą odegrała (ciekawostka z filmwebu głosi, że postać Margo Channing była wzorowana na znanej aktorce teatralnej, Elisabeth Bergner) i JAK ją odegrała jest bez wątpienia oscarowa. Film osiągnął sukces napewno przez niesamowite dialogi. Swoją drogą, film powstał na podstawie powieści Mary Orr (Panna Mary nie dorobiła się niestety nawet strony na wikipedii, mimo, że ekranizacja je powieści zdobyła 6 Oscarów na litość boską! Tutaj zwracam się z ogromną prośbą do wszytstkich 5 osób czytających tego bloga o namiary na tą książkę).
Do cytatów z filmu odsyłam  wszystkich znających j.angielski na
 http://www.imdb.com/title/tt0042192/quotes

Na potrzeby bloga i mimo kulejącego angielskiego wczytałam się też na imdb w ciekawostki o filmie. Oprócz tych, które znajdziecie po polsku na filmweb.pl, warto też wiedzieć, że Bette Davis wszystkie swoje sceny zagrała w 16 dni. W 16 dni !...(!!!). Ponadto rola dla Bette Davis w tym filmie, była wielkim jak-to-się-mówi "Come back". Sama wypowiedziała się w wywiadzie w roku 1983, o tym jak Mankiewicz dał jej rolę Margo: "Wskrzesił mnie z martwych".

 Oglądnijcie.
Nie dla "wielkiej' intrygi w fabule. Dla Davis ! A jeśli nie dla Davis, to dla  Marilyn Monroe (jeszcze nie wiem, czy to była jakaś naprawdę pierwsza z drugoplanowych ról Monroe, ale wygląda uroczo i bardzo blond :) )

Dla Bette


Dla Marilyn :


3 komentarze:

  1. co konkretnie nie spodobało Ci się w tym filmie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna Baxter grała sukę, wyglądając przez dobre 75% filmu jak biedna mała duszyczka, która chce dobrze. intryga może niezbyt zawiła, ale jeśli przez dużą cześć filmu człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką spocjopatką jest główna bohaterka, to chyba i reżyseria i scenariusz, o aktorstwie nie wspominając, muszą być wysokich lotów.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, jak dla mnie fabuła była przewidywalna. Może nie od samego początku, ale napewno wcześniej niż w połowie :) Nie napisałam, że film nie jest wysokich lotów, ale czy napewno aż na 6 oscarów ? Tak jak też wspmniałam, nie było mnie w roku 1950 r. My w 21 wieku, wlascwie wszystko juz widzielismy i trudno nas zaskoczyć. W dalszym ciągu każdemu ten film polecam !

    OdpowiedzUsuń